Odpoczynek już za mną, ale ja lubię pracować, więc nie cierpię z powodu zakończenia ferii :-).
Dziś o konwencji haskiej dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę (pisałam już o konwencji haskiej tu). Tuż przed wyjazdem na ferie zakończyłam postępowanie w I instancji. Reprezentowałam rodzica, któremu uprowadzono dziecko do Polski. Nie będę opisywała szczegółów sprawy, ale chcę napisać „pieśń pochwalną”na cześć sądu.
Przyznam, że do tej pory nie widziałam czegoś takiego, a ponieważ jestem przekorna, to w poprzek naturze Polaka (lubiącego ponarzekać, ale broń Boże – chwalić) pochwalę wymiar sprawiedliwości.
Co wprowadziło mnie w zachwyt?Od złożenia wniosku o wydanie dziecka na podstawie konwencji haskiej do pierwszej rozprawy minęło 3 tygodnie(to naprawdę szybko), a rozprawa była przygotowana tak, że mucha nie siada. Sąd wezwał wszystkich świadków wnioskowanych przez przeciwnika (my nie mieliśmy żadnych świadków), wezwała dziecko, które w obecności psychologa zostało wysłuchane przez sędzię (w Krakowie rzecz nie do pomyślenia), oddaliła wniosek o badanie RODK (co przedłużyłoby znacznie sprawę), przesłuchała strony i zakończyła postępowanie.
Na ogłoszenie musieliśmy poczekać tydzień, ale wszyscy byliśmy wykończeni po tych 6 godzinach i fakt, że sędzia odroczyła ogłoszenie wyłącznie dobrze o sędzi świadczy. Rozprawa trwała 6 godzin, a całe postępowanie w I instancji – 4 tygodnie i 3 dni.To rewelacyjnywynik, jeżeli weźmiemy pod uwagę przepisowe 6 tygodni na całe postępowanie.
Nie jest ważne, czy wygrałam, czy przegrałam – ważne jest, że jak się chce, to się da.Na tym przykładzie widać, jak wiele zależy od sędziego (od stron i ich pełnomocników oczywiście też). Jak wiele zależy od tego, czy sędzia rozumie ideę postępowania z konwencji haskiej i czy się sędziemu chce. Jestem pełna uznania dla sędzi z niewielkiego miasta na południu Polski. Czapki z głów.
Oby takich takich sędziów było jak najwięcej!
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Dzień dobry. Właśnie przegrałam w sądzie angielskim sprawę o opiekę nad wnuczką, mimo wsparcia państwa i ambasady w UK, która jest aktualnie w pieczy zastępczej w UK. Mam zagwarantowane kontakty z wnuczką, w Polsce za jakiś czas także. Mam pytanie czy konwencja haska zapewnia możliwość odzyskania opiece w UK dziecka, w razie jej pozostania w Polsce.? Rodzice popierali mój wniosek. Pozdrawiam Danuta
Szanowna Pani, niestety nie udzielam porad za pośrednictwem bloga. Jeżeli chce Pani ze mną porozmawiać, uzyskać poradę prawną, to zapraszam do kontaktu z sekretariatem kancelarii